
Pielęgnuj śmiało ciało – zadbaj o nie tak, jak o cerę!
Na co dzień dokładamy wszelkich starań, aby pielęgnacja twarzy nie miała dla Was tajemnic – niezależnie od tego, na jakim poziomie zaawansowania jesteście. Same osobiście robimy wszystko, by stosować się do zasad prawidłowej pielęgnacji niemalże podręcznikowo, choć oczywiście nam też, jak każdemu, zdarzają się mniejsze lub większe grzeszki na tym polu ;) Na własnym przykładzie wiemy jednak, że nawet gdy sumiennie i regularnie dbamy o cerę, potrafimy czasem jednocześnie zaniedbać skórę na ciele... Dlatego, tworząc ten wpis, obieramy sobie za cel, by zmotywować – nie tylko Was, ale także nas same – do poświęcenia więcej czasu i uwagi naszym ciałom.
Nie jest tajemnicą, że na dbałość o zdrowie naszego organizmu powinny składać się m.in. zbilansowana dieta, odpowiednie nawodnienie, regularny ruch (ale i odpoczynek!) czy coroczne badania profilaktyczne. W dążeniu do dobrej kondycji wszystkich części naszego ciała zdarza nam się jednak, jakimś cudem, zapominać o największym z jego organów – skórze. A ona też potrzebuje czułości :) Zanim jednak przejdziemy do tego, jak powinno się o nią dbać, zastanówmy się:
Czym różni się skóra ciała od skóry twarzy?
Nie będziemy w tym miejscu szczegółowo zagłębiać się w jej anatomię. Skupmy się na dwóch aspektach, które mają największe znaczenie w doborze pielęgnacji: na skórze ciała, z reguły, znajduje się znacznie mniej gruczołów łojowych, za to więcej gruczołów potowych. Co za tym idzie, ma ona zwiększoną tendencję do przesuszania – a jednocześnie, nakładając odpowiednio treściwe, nawilżające i odżywiające ją produkty, możemy doświadczyć uczucia ich „topienia się”, gdy skóra się poci. W pielęgnacji ciała, jak w każdym aspekcie życia, musimy więc dążyć do równowagi – dostarczyć skórze niezbędnych składników aktywnych, nie idąc jednak na kompromis na gruncie praktyczności i przyjemności stosowania kosmetyków. Dobierając produkty, musimy zadać sobie najważniejsze pytanie:
Czy pielęgnacja ciała rządzi się innymi prawami niż pielęgnacja twarzy?
W praktyce często tak, ale w pewnych aspektach wręcz nie powinna ;) Układając rutynę pielęgnacyjną, należy skupić się na potrzebach skóry: na ciele, tak samo jak na twarzy, możemy mieć do czynienia zarówno z suchością czy odwodnieniem, jak i nadmiernym przetłuszczaniem. Skórze ciała nie obce mogą być także przebarwienia czy niedoskonałości, jak również widoczne oznaki starzenia się. Są to oczywiście kwestie indywidualne, jednak wszystkich nas łączy najważniejsze zadanie naszej skóry, a zarazem wyzwanie w jej codziennej pielęgnacji – ochrona organizmu przez zanieczyszczeniami ze środowiska zewnętrznego, które mogą się na niej zbierać przez cały dzień.
To powoduje, że niezbędne podstawy pielęgnacji ciała są dokładnie takie same, jak najważniejsze zasady świadomej, prawidłowej pielęgnacji twarzy:
- delikatne, ale skuteczne oczyszczanie, które usunie wszelkie zanieczyszczenia, jednocześnie nie naruszając naturalnej bariery ochronnej skóry,
- nawilżanie, na które składa się równowaga pomiędzy nawodnieniem i natłuszczeniem,
- ochrona przeciwsłoneczna, niwelująca nie tylko ryzyko powstawania przebarwień czy utraty jędrności, ale przede wszystkim nowotworów skóry,
jak również, wchodząc na wyższy poziom wtajemniczenia:
- antyoksydacja, wspólnie z ochroną przeciwsłoneczną skutecznie zapobiegająca procesom starzenia się skóry,
- regularne złuszczanie, pozytywnie wpływające na jędrność i sprężystość skóry, jej koloryt, a także wchłanialność składników aktywnych dostarczanych skórze w kosmetykach.
Na co powinniśmy zwracać uwagę, wybierając produkty do ciała?
W doborze produktów myjących warto przede wszystkim uwzględnić pH produktu. Najlepiej, aby było ono neutralne dla naszej skóry, czyli oscylowało w przedziale ok. 5-6 – dzięki temu łatwiej będzie nam utrzymać naturalną równowagę hydrolipidową skóry. W zależności od poziomu wrażliwości skóry, a także jej tendencji do przesuszania się, warto przyjrzeć się również składowi produktu, czyli tzw. INCI. Im bardziej wrażliwa czy sucha skóra, tym istotniejsze mogą stać się dla nas zastosowane środki powierzchniowo czynne, czyli te substancje, które realnie odpowiadają za zdolność produktu do usuwania zanieczyszczeń z powierzchni skóry, jak również zawarte w kosmetyku składniki pielęgnacyjne czy kompozycje zapachowe z grupy hipoalergicznych. Wśród nazw, które warto zapamiętać, znajdują się między innymi łagodne substancje myjące:
- betaina kokamidopropylowa (Cocamidopropyl Betaine),
- glukozyd laurowy (Lauryl Glucoside)
oraz składniki o działaniu nawilżającym czy łagodzącym:
- sok z liści aloesu (Aloe Barbadensis Leaf Juice),
- trehaloza (Trehalose),
- kwas hialuronowy i jego pochodne (np. w postaci Sodium Hyaluronate),
- alantoina (Allantoin),
- pantenol (Panthenol),
- prebiotyk (Inulin, Alpha-Glucan Oligosaccharide).
Wszystkie powyższe kryteria spełnia nasz Delikatny żel do mycia dla całej rodziny z gamy Famillias, który sprawdzi się doskonale nie tylko jako produkt myjący do ciała, ale również do twarzy czy skóry głowy.

Niezależnie od tego czy proces mycia następuje rano pod prysznicem, czy wieczorem w kąpieli, każdorazowo po osuszeniu ciała (które wykonujemy, delikatnie odciskając nadmiar wody ręcznikiem, bez intensywnego pocierania – to szczególnie ważne, jeśli skóra jest ogółem wrażliwa czy chwilowo podrażniona) powinniśmy zapobiec przeznaskórkowej utracie wilgoci i uzupełnić ewentualne braki w lipidach, czyli przejść do czynności smarowania, póki skóra jest jeszcze rozgrzana i wilgotna. Dlaczego to tak istotne?
Myjąc ciało nawet delikatnym produktem oczyszczającym, razem z zanieczyszczeniami usuwamy z jego powierzchni także sebum, czyli nasz własny, naturalny „nawilżacz”. Następnie, pozostawiając skórę do całkowitego wyschnięcia, skazujemy ją nie tylko na odparowanie wody, która pozostała na jej powierzchni, ale razem z nią tej, która utrzymuje nawilżenie od środka. Nie dbając o regularne nawodnienie i natłuszczenie skóry odpowiednim produktem nawilżającym, możemy w perspektywie długofalowej ryzykować nie tylko utratą jej zdrowego wyglądu – poszarzałym kolorytem czy łuszczeniem się naskórka, które wizualnie daje efekt „pobielenia” skóry – lecz wręcz niekomfortowym uczuciem ściągnięcia, swędzeniem, zaczerwienieniem. Najprościej temu zapobiec, po każdej kąpieli dostarczając skórze odpowiednio zbilansowanej dawki składników aktywnych, które skutecznie i kompleksowo podniosą poziom jej nawilżenia, głęboko odżywią, odbudują barierę hydrolipidową i zapobiegną podrażnieniom.
Nasze balsamy do ciała Famillias – a dokładniej Nawilżający balsam do ciała NAWILŻENIE I UKOJENIE oraz Odżywczy krem do ciała ODŻYWIENIE I UKOJENIE są dostosowane do potrzeb skóry suchej, bardzo suchej i wrażliwej, jak również atopowej. W ich recepturach zawarłyśmy bogactwo uznanych, skutecznych składników aktywnych, które możecie znać ze specjalistycznych produktów do pielęgnacji twarzy:
- regenerujące i wzmacniające barierę ochronną skóry ceramidy,
- cholesterol, poprawiający wygląd skóry skłonnej do przesuszenia,
- skutecznie ograniczający łuszczenie się naskórka beta-glukan,
- pentawitynę, znaną również jako izomerat sacharydowy, która zmiękcza i wygładza skórę,
- łagodzący stany zapalne kannabidiol (CBD),
- silnie nawilżającą trehalozę oraz mocznik,
- pantenol i alantoinę, które doskonale koją podrażnienia,
- zapobiegający swędzeniu i zaczerwienieniu skóry prebiotyk,
- wielozadaniową witaminę E, która zwalcza wolne rodniki, jednocześnie uelastyczniając skórę i zapobiegając jej pękaniu
- oraz szereg naturalnych olejów roślinnych – skwalan, masło shea, olej konopny, ze słodkich migdałów czy z pestek winogron – dostarczających skórze niezbędne kwasy tłuszczowe i zapobiegających jej odwodnieniu.
Oprócz wartościowych, optymalnie skomponowanych składów, listę zalet naszych balsamów uzupełnia ich absolutna uniwersalność oraz wygodne i ekologiczne opakowania, wykonane z tworzywa z recyklingu, które skrywają w sobie aż 250 ml produktu – w sam raz dla całej rodziny, w tym dzieci od 1. miesiąca życia :)

Domowe rytuały dla zdrowia i piękna skóry
Aby balsamom zapewnić lepszą wchłanialność, a jednocześnie zadbać o gładkość, elastyczność i zdrowy koloryt skóry, do pielęgnacji ciała warto włączyć regularne złuszczanie. Tu z pomocą przychodzą dwa rytuały o zupełnie innym mechanizmie działania i wymogach dotyczących stosowania. Pierwszy z nich to szczotkowanie za pomocą szczotki do masażu ciała. Jakich rezultatów możecie się spodziewać, regularnie szczotkując swoje ciało? Czynność ta łączy w sobie właściwości peelingu mechanicznego oraz masażu:
- zapobiega wrastaniu włosków po goleniu oraz rogowaceniu okołomieszkowemu,
- poprawia jędrność skóry, wspiera redukcję cellulitu i zapobiega powstawaniu rozstępów,
- złuszcza martwy naskórek, wygładzając skórę,
- stymuluje przepływ limfy,
- dodaje energii.
Niewątpliwą zaletą szczotkowania jest również fakt, że to element pielęgnacji, który jest łatwy w obsłudze i może, choć nie musi, być stosowany codziennie. Masaż możemy wykonywać na sucho, nawet siedząc na kanapie, ale także na mokro, bezpośrednio po kąpieli, bez wychodzenia spod prysznica czy z wanny, przy tym łatwo regulując siłę działania poprzez mniejszy lub większy nacisk. Decydując się na rozpoczęcie szczotkowania, wystarczy jedynie pamiętać, aby:
- wykonywać szczotką pociągłe ruchy, zawsze w kierunku serca, podążając od stóp w górę (a jedynie brzuch masując okrężnymi ruchami),
- omijać pieprzyki, znamiona, rany, obszary objęte trądzikiem i świeże tatuaże, a w przypadku problemów naczyniowych omówić możliwość szczotkowania ze swoim lekarzem,
- w dni szczotkowania nie stosować już żadnych innych produktów czy zabiegów złuszczających – mechanicznych, enzymatycznych czy kwasowych.

Innym sposobem na złuszczanie są nasze peelingi kwasowe Acidumis, które śmiało możecie stosować nie tylko do twarzy! Przypominamy, że twarz kończy się na biuście, a jak już dojedziecie z pielęgnacją do biustu, jesteście o krok bliżej do reszty ciała – szkoda byłoby na tym poprzestać ;) Dlaczego, szukając kosmetyku złuszczającego do ciała, warto w miejsce najpopularniejszych peelingów mechanicznych wprowadzić właśnie kwasy?
Oprócz właściwości złuszczających i wygładzających, kwasy mogą zapewnić skórze szerokie działanie, np. przeciwstarzeniowe, rozjaśniające, dogłębnie nawilżające, stymulujące komórki do odnowy czy produkcji kolagenu. Jednocześnie usuwają martwe komórki naskórka w oparciu o mikrozłuszczanie, nie wiążące się z ryzykiem powstania mikrouszkodzeń skóry, które mogą powodować np. drobinki cukru. Złuszczanie mechaniczne nie jest dla wszystkich – powinny z nim uważać m.in. osoby o skórze płytko unaczynionej, wrażliwej, ze zmianami zapalnymi. Same peelingi mechaniczne wymagają przebywania w wannie/pod prysznicem podczas całego „zabiegu” i często wiążą się z koniecznością posprzątania po fakcie, zwłaszcza gdy zawierają kawę czy oleje – peeling kwasowy można za to śmiało nałożyć w dowolnym pomieszczeniu i, jeśli nie macie oporów z chodzeniem po mieszkaniu bez ubrania, pozwalają na multitasking w czasie, gdy działają na Waszej skórze ;)
Jeśli skóra Waszego ciała jest wrażliwa lub np. zmagacie się z rogowaceniem okołomieszkowym, warto wziąć pod uwagę nasz Regenerujący peeling kwasowy. Z kolei Peeling kwasowy zmniejszający niedoskonałości polecamy natomiast szczególnie w przypadku zmian trądzikowych, np. na dekolcie, plecach czy pośladkach. Stymulujący peeling kwasowy będzie natomiast optymalnym wyborem, gdy chcecie uporać się z przebarwieniami na ciele lub zadziałać ujędrniająco.

Pamiętajcie też, że do ciała możecie z powodzeniem stosować również inne składniki aktywne, które nakładacie na skórę twarzy – witaminę C, peptydy, a nawet retinol. To zwłaszcza dobry sposób na zużywanie tych kosmetyków, które nie sprawdziły Wam się w swoim pierwotnym zastosowaniu :)
Wiecie już, jak w teorii powinna wyglądać pielęgnacja ciała – teraz pozostaje Wam tzw. najtrudniejszy pierwszy krok, czyli wdrożenie jej w życie! Nie narzucajcie sobie presji, aby od samego początku 6 razy w tygodniu szczotkować ciało, raz w tygodniu wykonywać peeling kwasowy i po każdej kąpieli smarować skórę balsamem – z początku lepiej wykonywać daną czynność rzadziej, ale sumiennie, niż zacząć z przytupem, a po tygodniu stracić motywację. To nie postanowienia noworoczne ;) Dobrym sposobem na przyzwyczajenie się do codziennego dbania o ciało jest robienie każdego dnia choć jednej dobrej rzeczy dla skóry. Dziś uda się nałożyć balsam? Świetnie! Może jutro przyjdzie kolej na peeling? I tak powoli, stopniowo, każdy z etapów wejdzie Wam w nawyk, aż osiągniecie optymalną dla Was rutynę tygodniową.
Co może Wam pomóc w zbudowaniu i utrzymaniu regularności?
Wnioskując z doświadczenia własnego i naszych bliskich, są cztery kluczowe aspekty, które decydują o tym, na ile sumiennie poświęcamy czas na pielęgnację ciała i pamiętamy o tym, aby ją wykonywać. Pierwszym z nich jest wygoda – rozumiana zarówno przez pryzmat metrażu i aranżacji łazienki, jak i praktyczności samych produktów. Komfortowa pozycja ciała, przestrzeń pozwalająca na swobodne ruchy, ergonomiczność opakowań, które muszą dobrze leżeć w dłoni, nie być ciężkie, śliskie, trudne do trzymania czy otwierania jedną ręką – to wszystko składa się na optymalne warunki do regularnego smarowania ciała balsamem czy szczotkowania na sucho. Drugi aspekt to przyjemność – nie tylko łatwość w rozprowadzaniu kosmetyku, ładny lub neutralny, nieinwazyjny zapach czy miłe w dotyku wykończenie na skórze (np. brak tłustości, lepkości), ale też skupienie się na jednoczesnym masażu ciała, rozluźnieniu mięśni, gładzeniu skóry z czułością… Trzeci warunek regularności to rytuał – traktowanie tych kilku minut dziennie, przeznaczonych na pielęgnację ciała, jako czasu tylko dla siebie, chwili na relaks, wyciszenie się, przekazanie dzieci pod opiekę drugiego rodzica ;) I czwarty, będący zwykle największą motywacją – widoczne efekty. Nic nie zachęca do sumienności bardziej niż poczucie, że nasze wysiłki nie idą na marne, a stosowane produkty naprawdę działają. To przekonuje nawet naszych opornych w pielęgnacji partnerów!
Mamy nadzieję, że po dzisiejszej lekturze czujecie się zmotywowani, by sumienniej i skuteczniej zadbać o pielęgnację ciała, poświęcając mu na co dzień wcale nie mniej uwagi, niż cerze – i wiecie, że warto. Podejmiecie wyzwanie?